Czasami trzeba odejść od maszyny i szmatek. Pojechałam na targ i przytachałam stamtąd pół sadu. Czego tam nie było?
Będzie sok i placuszki - pyszne!
Na sok, zielone koktajle i do suszenia.
Do zjedzenia.
Z pigwy konfitura. A jaki aromat wydziela - cała kuchnia pachnie.
Do zjedzenia na bieżąco.
Co z nich zrobię dowiecie się w następnym poście.
Żurawinę już ususzyłam.
Suszone pomidory.
Suszone pomidory z bazylią, oregano i szczyptą soli. Pychota jako przegryzka, gdy masz ochotę na co nieco.
Ocet jabłkowy - bio - z malinami jako dodatek do surówek. A jak pachnie i smakuje - uwierzcie na słowo!
Dynia już wypatroszona
Suszona aronia.
W kolejnym poście pokażę własną wegetę bez konserwantów.
Ile smakołyków! Smacznego życzę:)
OdpowiedzUsuńwszystko wygląda cudnie ...
OdpowiedzUsuńŁadne dla oka i zdrowe dla ciała:)
OdpowiedzUsuńAle apetycznie to wszystko wygląda :)Ślinka cieknie...
OdpowiedzUsuńUwielbiam dynie :-)
OdpowiedzUsuńJak kolorowo. Wcale się nie czuje w tych obrazach jesieni. To cała zimę będziesz miała lato.
OdpowiedzUsuń