Poduszki wydziergałam i uszyłam kilka lat temu. Były to czasy, kiedy w Mysłakowicach w zakładzie "Orzeł" prężnie szła produkcja tkanin lnianych.. Uwielbiałam tam jeździć i przebierać w niesamowitej ilości różnobarwnych tkanin, przy tym ceny były bardzo przyzwoite. Poduchy rozjaśniły czarny komplet wypoczynkowy. Pomyślałam, że mogę pokazać, gdyż bardzo je lubię.
Oczywiście uszyte są z lnu, koronka z bawełny. Wzory znalazłam w specjalnym wydaniu Anny Filethaekeln E664.
Tak wyglądają w czasopiśmie.
Oj, jakie piękne kolory! Same ich zdjęcia wywołują uśmiech na twarzy, a co dopiero ich prawdziwy widok. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko. :)
Bardzo ładne podusie, masz się czym pochwalić mając take cuda w domu:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńzielona mój faworyt :)
OdpowiedzUsuńŚliczne .Razem muszą wyglądać obłędnie :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne podusie♥......sprawdzałaś wyniki candy u mnie???;)
OdpowiedzUsuń♥
Poduchy są piękne:) Moja ulubiona to ta zielona:) Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńŚliczne!
OdpowiedzUsuńCudowne poduchy:-)
OdpowiedzUsuńPoduchy śliczne, sama bym takie kupiła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie Zosia.
Poduchy są cudne :) Sama planuje w moim domku mieć kanapę nimi zawaloną :D
OdpowiedzUsuń